Zmiana w podejściu Google do linków?
Na początku czerwca mieliśmy nowy update PR Google i jak zdążyłem zauważyć – zmiany w końcu idą w dobra stronę. Dobrą, to znaczy coraz bardziej kładziony jest nacisk na jakość zwracanych wyników, a co za tym idzie wyższe pozycje zyskują (łatwiej/szybciej) strony, do których prowadzą wartościowe linki. Coraz bardziej zaczyna się liczyć to, o czym większość osób, zajmujących się SEO zawodowo lub prywatnie doskonale wie, ale co zwykle schodziło na dalszy plan – jakość linków. A co za tym idzie wartościowe zaplecze – o które dba się starannie i bardzo często buduje z mozołem przez wiele miesięcy – zaczyna coraz bardziej być w cenie.
Do tej pory aby być wysoko w SERP’ach „wystarczyło” po utworzeniu witryny założyć stronę „zapleczową” (a najlepiej kilka/naście/dziesiąt), umieścić na niej „bełkot słowny”, a następnie dodać link do pozycjonowanej strony – oczywiście z odpowiednim anchorem – i „cieszyć” się rosnącą pozycją naszej witryny. Te czasy jednak powoli odchodzą w niepamięć. Do takiego wniosku można łatwo dojść analizując SERP’y – zwłaszcza po ostatnim updacie. W połączeniu z dużymi zmianami w algorytmie widocznych po kwietniowej aktualizacji jestem już niemal w 100% pewny, że Google wyciągnęło wnioski z „poprawiania” pozycji stron przez znaczną grupę tzw. „firm zajmujących się pozycjonowaniem”. I że skończyło się „pozycjonowanie za 10 zł plus VAT”.
Dzisiaj nie liczy się już ilość linków. Liczy się ich JAKOŚĆ. Linki umieszczone na nietematycznych witrynach mają coraz mniejszą moc. Linki umieszczane na śmieciowych stronach – podobnie. I może ktoś powie, że nie jest to nic odkrywczego, to jednak obserwując od kwietnia SERP’y widać wyraźny zwrot w jakości wyników wyszukiwania.
Czyżby już niedługo, wcześniej, niż się to mogłoby wydawać, zacznie się liczyć nie to, ILE linków prowadzi do naszej strony, ale to, JAKIE są to linki? Oraz jak długo internauta spędza na czasu na stronie, którą odwiedzi po wyszukaniu jej w wyszukiwarce? Wprawdzie można jeszcze zobaczyć w wielu wyszukiwaniach na wysokich pozycjach strony, dla których Yahoo pokazuje po kilkadziesiąt tysięcy odnośników – gros z nich na „śmieciowych” stronach. Jeżeli jednak ktoś zapyta się, gdzie te witryny będą za miesiąc/dwa? Skłaniam się ku odpowiedzi, że… niżej.
Kiedyś wystarczyło zmienić meta tagi, aby być wysoko. Potem – były katalogi, precle, SWL’e. Nie było jednak miejsca na jakość. Do dzisiaj.