Krótka historia katalogów stron

Kiedyś nie mieliśmy do czynienia z taką ilością katalogów, jak dzisiaj. Istniało ich w sieci niewiele, dzięki czemu ich rola w procesie pozycjonowania była bardzo duża – dodanie wpisu swojej strony w praktyce, obok optymalizacji kodu, pozwalało cieszyć się przez długi okres czasu wysoką pozycją w wyszukiwarkach.

Jak to jednak w życiu bywa rozwój sieci sprawił, że … pojawiło się większe zapotrzebowanie na katalogi, ponieważ więcej osób chciało promować swoje strony. Zadziałało stare prawo ekonomii, mówiące o tym, że popyt = podaż. „Starzy” i „nowi” właściciele katalogów szybko zauważyli zwiększone zapotrzebowanie na ich katalogi. Część osób „stawiała je” (jak to się popularnie nazywa) dla celów pozycjonerskich, część – w celu umieszczenia na nich SWL i odprzedawania zdobytych w ten sposób punktów (i/lub dla celów pozycjonerskich), część zaś, jednak stosunkowo nieliczna, tworzyła je dla tzw. „idei”. Te działania w konsekwencji doprowadziły to do znacznego zwiększenia liczby katalogów dostępnych w Internecie.

Sytuacja ta sprawiła, że o ile kiedyś dodanie swojej strony do katalogów zajmowało np. kilkanaście dni, o tyle teraz czas ten wydłużał się znacznie – a jak wiemy internauci „nie lubią” czekać. Poza tym – łatwo było ogarnąć wszystko przy 100,200,600 zbiorami – jednak już przy kilku tysiącach zaczynały się problemy …

Aby sprostać potrzebom osób zainteresowanych dodawaniem swoich stron do katalogów na rynku pojawiły się tzw. dodawarki do katalogów, gdzie za niewielką stosunkowo opłatą można było dodać swoją stronę do dowolnej ilości katalogów – w dodatku za niewspółmiernie małe koszty. Za kwotę w granicach  25 zł dodamy naszą stronę do około 3750 katalogów. Zakładając, że unikalny wpis zajmuje około 2 minut, kwota 25 zł pozwalała zaoszczędzić nawet … 125 godzin czasu.

Niestety, ze względu na łatwy dostęp do tego typu narzędzi wiele osób, zamiast budować pozycję swojej strony zgodnie z zasadami, określonymi w Wytycznych Google dla Webmasterów, zaczęło dodawać swoje strony hurtowo do katalogów, nie dbając w ogóle o jakość wpisów. Właściciele zaś katalogów, widząc zwiększone zainteresowanie, zaczęli masowo podpinać pod swoje strony SWLe i … przestali dbać o jakość wpisów, które tam trafiały, wręcz przestając je moderować. A to, jak się łatwo domyślić, doprowadziło stopniowego spadku jakości katalogów, zaś w konsekwencji do ich banowania i filtrowania przez wyszukiwarki. To zaś wpłynęło  na … spadek znaczenia automatycznych dodawarek. Przestało się opłacać dodawać wpisy do małowartościowych katalogów – tym bardziej, że te lepsze zaczęły być moderowane, gdzie każdy wpis, przed jego zatwierdzeniem przechodzi sprawdzanie pod kątem np. zgodności tematycznej wpisu z kategorią, do której jest dodawany.

Obecnie zaczyna rysować się wyraźnie nowy trend, niejako „powrotu do korzeni” – budowania zadbanych katalogów, zabezpieczonych przed dodawarkami tzw. generatorami kodów, co w połączeniu z praktycznie obowiązkową moderacją wszystkich nowych wpisów sprawia, że jeden taki katalog jest bardziej wartościowy od nawet kilkudziesięciu tzw. „śmieciowych” (akceptujących wszystkie wpisy bez moderacji).

Czy tak już zostanie? Wątpię – Internet już nie raz i nie dwa nas zaskoczył. Jednak mam wrażenie, że obecny etap potrwa co najmniej przez rok/dwa. Coraz bardziej widać bowiem chęć Internautów do promowania jakości w sieci – w czym na pewno pomogą zadbane katalogi.

Ilość katalogów szacuje się (sierpień 2009) na ponad 10.000 – jednak tych najlepszych jest może 200-300…

Może Ci się również spodoba

Dodaj komentarz